O traumie trochę inaczej…

Wspomnienie

.

W jednym z wcieleń byłam żebraczką, sprzedawałam różne rzeczy zrobione przez siebie, by przeżyć…
Robiłam plecionki? Tak mi się pokazuje. Jako indiańska dziewczynka…
– tak nauczyłam się, że aby posiadać, trzeba żebrać…

Nikt nie chciał tego kupować, bo ludzie mieli nowe błyskotki, kolorowe i świecące. Modne. Łatwodostępne.
– tak nauczyłam się, że moja praca nie jest wartościowa…

Moje też były dostępne, ale nie tak ładne, nie modne, no i przede wszystkim – za bardzo chciałam… ! Chodziłam od jednej grupki ludzi do drugiej, a oni mnie przeganiali…
– tak nauczyłam się, że bycie „inną” zupełnie się nie opłaca, i że lepiej jest uciec i się schować…

Moja matka umierała. Była chora. Potrzebowałam dla niej pieniędzy… Jedzenia i leków.
– tak nauczyłam się, że jestem tu dla kogoś…

Byłam zdesperowana. A im bardziej byłam zdesperowana, tym bardziej mnie ignorowano lub przeganiano…
– tak nauczyłam się czuć złość i nie lubić ludzi.

Dopiero, gdy zrezygnowana usiadłam gdzieś pod płotem jakaś starsza kobieta do mnie podeszła. Dopiero, gdy byłam cała zapłakana. Wtedy ona pochyliła się nade mną i zaproponowała pomoc.
– tak nauczyłam się, że poddanie się jest wartościowe…

Potem przez wiele wcieleń, w ten lub inny sposób odzwierciedlałam tamten schemat. Uległość, zamrożenie, agresja, ucieczka, wołanie o pomoc. Wciąż przeżywałam różne traumatyczne historie, bo znałam dobrze ten wzorzec i ciągle na nowo go odtwarzałam.

Ale teraz jest inaczej… Siedzę na huśtawce, macham nogami. Przyglądam się tej dziewczynce w sobie. Jest taka kreatywna. Jest tak radośnie twórcza. Kocham ją najbardziej na świecie. Jest dla mnie NAJ! ważniejsza. Powtarzam jej szeptem, że to się już skończyło, że teraz może pobiec, bawić się, śmiać w głos, tańczyć, rozdawać swoje plecionki i być! Po prostu być!…

Trochę mi niedowierza, trochę jeszcze nie wie, jak to zrobić, trochę się boi.
A kiedy się boi – przytulam ją i mówią, że będę tu, gdy będzie skakała – w razie czego ją złapię!
A gdy niedowierza – pokazuję jej w lustrze przyszłości, że nie ma innej drogi, jak droga prawdy, a to właśnie Prawda jest gdy się bawi, tańczy, śpiewa i śmieje.
A gdy nie wie – uśmiecham się do niej czule, bo przecież ma czas, nie musi już teraz zaraz, może jutro, za miesiąc, przedwczoraj…
.

Facebook
Twitter
LinkedIn

MOŻE CI SIĘ SPODOBAĆ RÓWNIEŻ