You are currently viewing Dwa kroki do taty – dwa kroki do siebie

Dwa kroki do taty – dwa kroki do siebie

Maria

Witaj. Mam nadzieję, że Ci nie przeszkadzam, ale chciałam
Ci jeszcze raz bardzo podziękować za pomoc. Jesteś niesamowita, a to słowo i tak nie opisuje tego co potrafisz i co robisz dla drugiego człowieka. Dziękuję, że oddajesz mi moją siebie. Tak bardzo za sobą tęskniłam. Dziękuję. A nawiązując do wczorajszego dnia- to właśnie wczoraj, po powrocie od Ciebie, mój kuzyn udostępnił zdjęcie z książki, która została uznana za zaginioną na którym jestem z tatą podczas ważnego dla mnie wydarzenia. Dziękuję ❤

Jak to było...

Maria* przyszła do mnie z całkiem innym tematem. A to było nasze drugie spotkanie. Podczas sesji, konsultacji, zabiegów  zawsze poddaję się prowadzeniu Podświadomości, Duszy osoby, z którą jestem w procesie. Akurat byłyśmy na etapie uwalniania emocji i traum (przy pomocy EFT) związanych z pewnym tematem dotyczącym jej ojca, gdy Maria powiedziała, że pojawiło się jej inne wspomnienie taty. Nie było ono przyjemne, miała wtedy 5 lat i wpadła na szalony pomysł wykorzystania samochodu jako trampoliny i zaproszenia do zabawy innych dzieci. Dostała wtedy pierwsze i być może ostatnie lanie od taty. Zrobiłyśmy ustawienia korekcyjne (niekiedy zwane modnie „kwantowymi”), zmieniając bieg historii i uwalniając, wraz z emocjami, mnóstwo zamrożonej wtedy energii.

I co dalej?

To na pewno nie koniec Jej podróży do Siebie, ale poczułam, że warto, a może i należy się tym podzielić – za zgodą bohaterki oczywiście.

Zapraszam i Ciebie… <3

Napisz lub zadzwoń: kontakt@projekt-lb.pl; (+48) 533 871 321 (najlepiej za pomocą WhatsApp)

 

*Imiona i niektóre szczegóły zmienione na potrzeby tej opowieści.

Ciąg dalszy 🙂

Po przeczytaniu tego zapisu – bo zawsze daję do czytania bohaterom tych opowieści J, Maria napisała jeszcze:

Wiesz, to wydarzenie było bardzo ważne ale coś innego zrobiło na mnie większe wrażenie. Tak, że jak o tym myślę to chce mi się płakać z ulgi. Bez  tego nie ruszyłybyśmy tego wydarzenia, a ja nie zrzuciłabym z siebie poczucia winy. Nie dałabym rady zrobić korekty i powiedzieć czegoś do taty i mamy. Znalazłaś klucz moich wszystkich problemów – mojego poczucia winy trwającego od ponad 20 lat. Za śmierć taty. Tamten moment. Poczucie winy, że nie byłam smutna. Nie miałam tego momentu smutku. Była radość, potem strach, a potem poczucie winy. Był smutek, ale później, co jakiś czas. Ale jego chyba brakowało wtedy – tak myślę. Powinnam wtedy przejść żałobę. Wtedy. W życiu bym do tego nie dotarła bo poczucie winy sprawiało, że bałam się ruszyć tamten moment. Potem ten rodzaj poczucia winy dominował w wielu moich decyzjach. To jest straszne i piękne jednocześnie, że już wiem.

Ubuntu!

Dodaj komentarz