You are currently viewing Przez Miłość

Przez Miłość

Inaczej niż się wydaje

Postanowiłam opowiedzieć tę historię, gdyż niektóre rzeczy wydają się całkowicie inne niż są naprawdę. 
Wiktoria przychodziła do mnie na sesje/konsultacje już jakiś czas. To nie było nasze pierwsze spotkanie. Przychodziła z bardzo wyraźnymi zmianami na rękach, którym towarzyszył również ból i zwyrodnienie stawów. Łuszczyca stawowa – tak brzmi nazwa medyczna tej choroby. Szukałyśmy na różne sposoby, uwalniałyśmy i zmiana na lepsze była już dla niej zauważalna. Ale tego dnia i tak, od razu spojrzałam na jej dłonie, pełne czerwonych plam, jak pokrzywka, jak alergia, jak… znamię. Wyraźnie zobaczyłam, że to jest po to BY PAMIĘTAĆ. Że jest to po to, by nie zapomnieć. Że jest to pewnego rodzaju stygmatyzm….

Po to BY PAMIĘTAĆ

I tu zaczyna się nasza podróż… Poprosiłam Wiki o oddychanie, chwilę przepytałam jej Podświadomą część i usłyszałyśmy, że: czerwień, krew, ale i… kwiaty. Czerwień i czerwone kwiaty pojawiały się już wcześniej. To co widziałam ja, było pełne cierpienia, skalania i bólu. Wiktoria nie była w stanie tego zobaczyć. Uznałam, że najwyraźniej to nie jest ścieżka dla niej i poprowadziłam ją inaczej.

Klucz do istnienia znamion

Droga skojarzeń poprowadziła ją do dziewictwa, do Marii, do niewinności, do Matki. W jednym z obrazów Wiki zobaczyła też klucz. Ten klucz trzymała jej mama. I wtedy Wiktoria zobaczyła mężczyznę. To był przyjaciel rodziny, znajomy taty. Kiedy o nim wspomniała jej oczy nabrały blasku i pojawiła się w nich niekłamana Miłość. Ona nawet mogła to nazwać. „Tak, kocham „wujka” Mirka”, choć zupełnie nie umiała zrozumieć skąd to uczucie. Dla mnie od razu było jasne, że to nie jest jej. „Wujek” był przyjacielem rodziny i nigdy nie odwzajemnił jej, dziecięcej i bardzo tajemniczej, miłości.

Wielka (i zakazana) Miłość

Zależało mi, aby Wiktoria sama zobaczyła sens i kontekst tej sytuacji. Było (dla mnie) jasne, że brała w tym udział jej Mama. Poprosiłam Wiki, aby stworzyła scenę, na której postawi mamę i Mirka, a potem swojego tatę. Mama i Mirek patrzyli na siebie, mieli w oczach wielką Miłość, ale jakby byli zamrożeni w czasie. To było bardzo, bardzo dziwne. Wiki patrzyła na nich – cały czas z migdałowymi dla „wujka” oczami i dziwiła się… Tylko tata Wiktorii wydawał się żywy, czujący, w jakimś ruchu.

Zapytałyśmy co zatrzymało tamtych dwojga, a ponieważ nic się nie pokazało, poprosiłam, by Wiktoria postawiła na scenie małą siebie z tamtego czasu. Wtedy zobaczyłyśmy, że to ta mała dziewczynka, którą wtedy była ona sama, trzyma klucz. Zapytana od czego jest ten klucz – odparła, że od serca mamy.

Klucz do serca Matki - klucz do uzdrowienia

I tu robimy głęboki wdech i pauzę – bo tak naprawdę tu jest KLUCZ do całej tej opowieści i do uzdrowienia.

Chwilę wcześniej, po użyciu techniki z wykorzystaniem pewnych formuł „ożył” jej „wujek”. Wyszedł z owego dziwnego ZAMROŻENIA, ale mama nadal była, tak jakby ktoś zatrzymał scenę filmu. Teraz gdy Wiki trzymała klucz poprosiłam by go użyła. I kiedy tak się stało, mama również „ożyła” – wykonała ruch w kierunku Mirka. I wtedy poprosiłam Wiktorię, żeby sama zobaczyła (dla mnie to już się jakiś czas wcześniej stało jasne, ale ja widzę inaczej w sesji), o czym są te „stygmaty” na jej własnych rękach. Czego to jest, a właściwie BYŁA pamiątka…

Na pamiątkę Miłości

I wtedy zrozumiała, że nosi pamiątkę, po niesamowitej, zakazanej (czystość) miłości jej matki do przyjaciela…. W oczach Wiktorii i w jej całym ciele był tylko zachwyt! I odbicie owej Miłości.

Ament!

Wnioski

KONKLUZJA:

Widzisz… nie zawsze nosisz w sobie pamięć traumy. Czasem Twoje ciało i Twoja opowieść życiowa, zwraca cię ku UPAMIĘTNIENIU czegoś niezwykłego. Miłość Jej Mamy i Przyjaciela domagała się ISTNIENIA i objawiała się w ciele Wiktorii poprzez WIDODCZNE zmiany skórny.
To się niedługo okaże, ale jestem przekonana, że jest to początek jej CAŁKOWITEGO WYZDROWIENIA.
Choć pewnie jeszcze, po drodze, zdarzy nam się pouwalniać kilka energetycznych złogów i innych traum 😉

Post scriptum

ps. imiona i okoliczności zmienione na potrzeby tej opowieści.

ps.2 Zapytana jak się czuje i co czuje dziś (kilka dni po sesji) Wiki odpisała:
“Ciężko mi opisać co czuję, tak jakbym uzmysłowiła sobie, że zawsze bałam się wyrażać prawdziwe uczucia w stronę mężczyzn, a teraz mogę to robić. Lepiej ci to opiszę jak się spotkamy 🙂 🙂 :)”
-Nie mogę się doczekać 🙂

Wolno kochać!

ps. 3 Ostatnio miałam sesję Soul Body Fusion z Bohaterką tej opowieści i w pewnym momencie zaczęła się ona śmiać… Potem rozmawiałyśmy i Wiktoria przypomniała, że na poprzednim SBF, gdy pojawił się motyw serca wpadła w panikę – stąd zresztą wziął się dalszy proces, który opowiedziałam powyżej.

Teraz Wiki śmiała się szczęśliwa i zapytana, czy się nie zakochała odparła, że tak – zakochała się, a właściwie zakochuje się – w życiu! 

Dodaj komentarz